Na miejscu przywitałam się z Cass i
Mattem i ruszyliśmy w stronę ‘baru’. Wzięłam piwo i udałam się w stronę startu.
-Nie bierzesz dzisiaj udziału.?-zapytał
jakiś koleś stojący obok mnie. Niby jestem LA Queen, ale wszystkich to ja nie
znam..
-Nie, dzisiaj nie. Wolę popatrzeć na
amatorów.-chłopak kiwnął głową, po czym dalej obserwował rozpoczynający się
wyścig. Na starcie stały trzy auta – Toyota Supra, BMW M3 i Ford Mustang. Tym
razem Cassie rozpoczynała wyścig. Ustała na środku z ogromną flagą w
biało-czarną kratę, po czym machnęła nią
w dół, a samochody ruszyły z piskami opon. Po chwili zniknęły za zakrętem, więc
udałam się w stronę gdzie trwała impreza. Czułam na sobie męski wzrok, ale nie
przejmowałam się nim. Usiadłam na masce swojego wozu i patrząc na tańczących
ludzi piłam piwo. Rozmawiałam z kilkoma osobami, gdy usłyszałam ryk silników.
Amatorzy dojeżdżają do mety. Siedziałam na masce swojego auta, więc miałam
dobry widok na metę. Widząc przejeżdżającego Mustanga przez linię mety,
podskoczyłam kilka razy i wyciągnęłam ręce ku górze. Wygrałam. Założyłam się z
paroma osobami, kto wygra. I zdobyłam kasę.! :D Zeszłam z wozu i poszłam po
moją wygraną, a przy okazji wyrzucić plastikowy kubek po piwie. Miałam już
wracać, więc chciałam się obrócić, ale skutecznie powstrzymały to czyjeś ręce
na mojej talii.
-Wzywałaś, więc jestem.-usłyszałam
szept przy swoim uchu, który wywołał ciarki na całym moim ciele. Poczułam także
znajome perfumy. Wiedziałam kto to. Odwróciłam się do niego przodem i
uśmiechnęłam.
-Tak. Musimy porozmawiać.-złapałam go
za rękę i poprowadziłam do auta. Ponownie usiadłam na masce, a chłopak oparł
ręce po mojej lewej i prawej i pochylił się lekko.
-Więc, słucham.-przez cały czas
patrzył mi w oczy. On ma takie piękne oczy… Wait.! Że co.? Nie zapędzaj się
dziewczyno.!
-Dlaczego się
pokłóciliście.?-zapytałam. Chłopak westchnął po czym spuścił głowę. Złapałam go
za podbródek i podniosłam na wysokość swoich oczu. Jego wzrok był…smutny.
Ponownie westchnął po czym powiedział.
-To nasza sprawa, nie powinnaś się w
to mieszać.
-Tak, słyszałam już to.-przewróciłam
oczami.-Ale ja nie potrafię. Nie potrafię zostawić tej sprawy ot tak. Chcę wam
pomóc. Nie chcę widywać was skłóconych. Powiedz mi, o co poszło.?-spojrzał na
mnie, po czym powiedział.
-Max codziennie robi imprezy, a Sivie
i Nareeshy się to nie za bardzo podoba.-chłopak wzruszył ramieniem. No to, to
ja akurat wiem.
-Może mogłabym z nim pogadać.?
Przemówiłbym mu do rozumu.-uniosłam palec do góry, a chłopak zaśmiał się.-No
co.?-zapytałam.
-Nic. Zabawna jesteś.-uśmiechnęłam
się.
-A to źle.?-uniosłam brew.
-Nie. Wręcz przeciwnie. Dobrze kiedy
dziewczyna ma poczucie humoru.-uśmiechnął się tak słodko, że miałam ochotę go
pocałować. Co.? Czekaj, nie.! I nawet nie zauważyłam kiedy to nasze twarze
dzieliły centymetry. Co zrobić, co zrobić.? Help.! I jak zbawienie pojawiła się
Cassie. Odepchnęłam od siebie chłopaka i spojrzałam na dziewczynę.
-Co jest.?-na ustach dziewczyny
pojawił się cwaniacki uśmieszek. Zapewne wiedziała co mogłoby się wydarzyć.
-Chcą, żebyś rozpoczęła
wyścig.-kiwnęła głową w stronę startu, gdzie czekały już cztery auta. Kiwnęłam
głową, po czym zeskoczyłam z maski, spojrzałam na Niego, po czym cmoknęłam go w
policzek i ruszyłam z przyjaciółką na start. Wzięłam flagę, po czym poszłam z
nią na linię startową i uniosłam w górę. Chłopcy odpalili silniki. Spojrzałam
na każdego, po czym uśmiechnęłam się uwodzicielsko i machnęłam flagą w dół.
Auta ruszyły, a ja, zadowolona, zeszłam z ulicy i oddałam flagę. Wróciłam na
swoje miejsce, ale na nim siedział ON. Spojrzałam zaskoczona na chłopaka, po
czym powiedziałam.
-Pozwolił ci ktoś dotykać mojego auta,
a zwłaszcza na nim siadać.?-z każdym wypowiadanym słowem, podchodziłam do
niego, a na koniec, stojąc naprzeciw, oparłam się o maskę tak, jak on zrobił to
wcześniej. Wpatrywałam się w jego oczy i oczekiwałam odpowiedzi. A on.? On
jakby zatopił się w moich tęczówkach i chłonął cały ich kolor. Kilka sekund
później ocknął się i odpowiedział.
-Tak. Ja.-powiedział to takim niskim
głosem, że ciarki pojawiły się na moim całym ciele w sekundę… I znowu ta dziwna
sytuacja, kiedy nasze twarze się do siebie zbliżają i zaraz, zaraz się cos
wydarzy. Milimetry przed jego ustami zatrzymałam się. Nie mogę tego zrobić. Nie
jestem typem dziwki. Wzrok skierowałam na jego usta. Czułam gorący powiew na
moich wargach. Wróciłam wzrokiem do jego oczu. Widziałam ogniki. ON tego
chciał. Ja też, ale nie mogłam. Nie byłam gotowa.
-Nie mogę.-szepnęłam, po czym
odsunęłam się od niego i spojrzałam w bok. Czułam na sobie wzrok niektórych
chłopaków, jego też. Złapał mój podbródek i przesunął w swoją stronę tak, abym
na niego spojrzała.
-Nic się nie stało, dobrze.?-jego ręka
przeniosła się na mój policzek. Pogładził go, a ja przymknęłam oczy. A on
cmoknął mnie…w nos. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się do niego, co
odwzajemnił. Nagle usłyszałam ryk silników i pisk opon, wiec odwróciłam się, co
ON sprytnie wykorzystał bo objął mnie w pasie od tyłu. Staliśmy(bo on wstał)
tak i oglądaliśmy wyścig. Byli to kolejni amatorzy.
Następnego
dnia…godzina 19…
Ostatnie machnięcia pędzlem i voila,
jestem gotowa. A nie, jeszcze włosy. Wstałam, wzięłam szczotkę, ustałam przed
lustrem i przeczesałam je. Gdy wykonałam tę czynność, odłożyłam przedmiot na półkę
i spojrzałam na swoje odbicie. Wygładziłam materiał sukienki, założyłam
marynarkę, zgarnęłam jeszcze kopertówkę i zeszłam na dół.
-Gotow…Wow. Siostra wyglądasz
olśniewająco.-Scooter puścił oczko uśmiechając się.
-Dziękuję.-odwzajemniłam uśmiech.
Pojechaliśmy na miejsce gdzie odbywała
się cała ta gala. Brat wyszedł pierwszy i podał mi rękę. Spojrzałam na niego
niepewnie po czym złapałam ją. Wyszłam i zostałam oślepiona fleszami. Poczułam
się tak jakbym znowu miała wypadek. Reflektory w pociągu… To nie czas na takie
przemyślenia. Z przymrużonymi oczami przeszłam na „czerwony dywan”. Zdążyłam
przyzwyczaić się do fleszy i pozowałam razem z bratem. Po kilku minutach
weszliśmy do środka i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to The Wanted w
garniturach. I ON. Wyglądał tak zabójczo. Kiedy spojrzał w moją stronę, moje
serce szybciej zabiło. Może dlatego że jego ta..te…nieważne. Scooter delikatnie
mnie pchnął w stronę chłopców, po czym sam podążył w tamtą stronę. Podeszłam do
nich i uśmiechnęłam do wszystkich. Na koniec spojrzałam na Niego. Lustrował mnie
wzrokiem. Podobałam mu się.
-Ślicznie wyglądasz.-Max.
-Dziękuję.-zarumieniłam się lekko. Nie
byłam podatna na komplementy.
-I masz sukienkę.!-na słowa Toma
zaśmiałam się.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy, po czym weszliśmy
do ogromnej sali. I tu mnie zatkało. To było WOW. Chciałam iść do swojego
rzędu, ale zostałam pociągnięta w bok. I nie wiem jakim cudem znalazłam się w
małym pomieszczeniu w dodatku przyciśnięta do ściany. Czułam gorący oddech
szyi. Gdy poczułam zapach perfum wiedziałam kto to. I poczułam także pocałunek
który przechodził coraz wyżej i zatrzymał się na ustach. Popatrzył mi w oczy z
ognikami w oczach, potem przeniósł wzrok na usta. Ale mnie nie pocałował.
___________________________________________________________________
Ja... nie wiem co powiedzieć.
3 miesiące.
Aż 3 miesiące.
Tak bardzo PRZEPRASZAM.
Usprawiedliwić mogę się tylko tak, że zaczęła się szkoła a ja zaczęłam liceum i dodatkowo mieszkam w internacie. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Na przeprosiny daję wam taki długi; nie chciałam przedłużać gali.
Od nexta lecimy dalej z życiem Olivii. ;)
Będę się starała napisać jak najszybciej . Tym razem nie będziecie tyle czekać. Obiecuję.! ;)
I dziękuję za 9 komentarzy. <3
Kocham Was taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak bardzo mocno. <3 <3