Małe info przed czytaniem. ;)
Włączcie tę piosenkę gdy Olivia zacznie opowiadać. Doda klimatu. :)
__________________________________________________________
Obudził mnie promień
słońca padający centralnie na moją twarz. Przeciągnęłam się i dalej leżałam z
zamkniętymi oczami. Nie chciało mi się wstać. Ale mimo moich wewnętrznych
protestów, podniosłam się z łóżka. Podeszłam do okna, które otworzyłam i
wychyliłam by rozejrzeć się. Ludzie spieszyli do pracy, jedni z kawą, drudzy
bez, z teczkami. Samochody jechały jeden za drugim. To się nazywa Los Angeles.
Z uśmiechem udałam się w stronę łazienki, gdzie załatwiłam swoją potrzebę,
przemyłam twarz a włosy związałam w niedbałego kucyka. Wróciłam do pokoju,
ubrałam się(--->),
a następnie poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Z gorącym
napojem usiadłam w salonie. Włączyłam tv i oglądałam jakiś serial. Po jakichś
30 minutach przełączyłam na stację muzyczną. Podgłośniłam i poszłam po laptopa.
Po godzinie znudziło mi się siedzenie w Internecie, więc zamknęłam laptopa i poszłam
do kuchni. Napiłam się soku i akurat zmyłam szklankę, gdy usłyszałam dzwonek do
drzwi.
-Proszę.!-krzyknęłam,
może to nie gwałciciel. Odstawiłam szkło na suszarkę, gdy usłyszałam głos,
którego mogłam się spodziewać. Ale nie pytania…
-Co
ci się stało.?-natychmiast odwróciłam się do niego. Stał wpatrzony w moje nogi.
Zupełnie zapomniałam o tych cholernych bliznach.
-Nic
takiego.-powiedziałam cicho. Chłopak spojrzał na mnie i jakby otrząsnął się ze
zdziwienia, bo zlustrował mnie od góry do dołu, po czym zapytał.
-A
ty jeszcze nie gotowa.?

-Zdążyłaś.-odpowiedziałam
mu uśmiechem. Wyszliśmy z domu, który zakluczyłam. A następnie ruszyliśmy
spacerkiem w stronę kawiarni.
-Chłopaki
nie pytali się ciebie dokąd idziesz.?-zapytałam nagle. W niedzielne południe
chłopak tak nagle wychodzi z domu. Nie wydaje się to trochę podejrzane.?
-Owszem,
pytali, ale powiedziałem, że mam pewną sprawę do załatwienia.-spojrzał na mnie
z uśmiechem. On ma taki seksowny uśmiech. Boże, co ja gadam.?! – skarciłam się
w myślach. Akurat doszliśmy do kawiarni, więc skupiłam się na tym, żeby nie
myśleć o tym. Usiedliśmy przy stoliku w rogu pomieszczenia i zamówiliśmy ja –
latte, on - małą czarną. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, dopóki nie dostaliśmy
swoich zamówień.
-Nie
chcę cię pospieszać czy coś…-zaczął cicho, podniosłam wzrok i spojrzałam w jego
tęczówki. Był ciekaw. I to bardzo. Przełknęłam ślinę.
-Wszystko
zaczęło się, kiedy wprowadziłam się do Scootera. Miałam wtedy 13 lat. Od zawsze
chciałam mieszkać w L.A. I moje marzenie się spełniło. Scooter wydawał mi
się wtedy normalny, jak brat. Każdego
wieczora schodził do garażu. Nie pozwalał mi z nim chodzić… Ukrywał przede mną
coś. Tylko, że wtedy nie wiedziałam, że to zmieni moje życie… Jakoś rok później,
gdy Scoota nie było w domu, ciekawość zaprowadziła mnie wprost pod drzwi, które
prowadziły do garażu. Otworzyłam je a moim oczom ukazały się samochody. Było
ich chyba pięć… Zakochałam się. Były po prostu idealne. Podchodziłam do każdego
i dotykałam go. Po prostu nie wierzyłam w to, co widzę. Wtedy wrócił Scooter.
Nie był zły, co mnie zdziwiło. Wtedy mi wszystko wytłumaczył… Był jednym z
najlepszych kierowców w Los Angeles. Chciał mnie nauczyć jeździć, ścigać się.
Zgodziłam się. Byłam ciekawa, jak to jest. Następnego dnia pojechaliśmy na tor…
To tam nauczyłam się jeździć. To tam nauczyłam się ścigać. To tam nauczyłam
się wszystkiego. Znam go na pamięć. W moje 15 urodziny zabrał mnie na wyścigi.
To co tam zobaczyłam było…niesamowite. Byłam oczarowana. Stuningowane samochody...
Warkot ich silników... Pisk opon… To jest to. Tam też poznałam Matta i Cassie.
Od tamtego czasu za wszelką cenę chciałam się ścigać, ale Scooter się nie
zgadzał. Ćwiczyłam cały czas. Opanowałam wszystko do perfekcji… W szesnaste
urodziny Scooter pozwolił mi na udział w wyścigu. Byłam wniebowzięta. Ścigałam
się na krótkiej trasie… I wygrałam. Byłam szczęśliwa. Wtedy to, poznałam
Justina Biebera… Każde kolejne wyścigi wygrywałam. Ludzie nazywali mnie LA
Queen. Najlepsze było to, że kilka razy ścigałam się z tym samym chłopakiem.
Oliverem. Nienawidził mnie. Z resztą z wzajemnością… Pół roku później, noc 15
października. Nigdy nie zapomnę tej nocy… Wydarzyło się coś, co mnie
zniszczyło… Miałam wypadek…. Ścigałam się wtedy z Oliverem. Jechaliśmy długą
trasą. Po kolejnym zakręcie była prosta, przez którą ciągnęły się tory. Wcisnął
nitro i mnie wyprzedził. Zrobiłam to samo. Ale go nie dogoniłam. W momencie
kiedy pojawiłam się na torach, pojawił się też pociąg.-na samo wspomnienie
zaszkliły mi się oczy-Siła z jaką we mnie uderzył, była niewyobrażalna.
Koziołkowałam. Do tej pory nie wiem ile razy.-po policzku spłynęła mi łza.
Nagle poczułam dłonie chłopaka na swoich. Spojrzałam na nie, po czym spuściłam
wzrok i kontynuowałam.-Pociąg uderzył w stronę od kierowcy. Obrażenia były tak
rozlegle, że lekarze myśleli, że nie przeżyję... Miałam wstrząśnienie mózgu,
zwichnięty lewy bark, złamaną lewą rękę, połamane żebra, złamaną lewą nogę, a w
prawej pękniętą kość.-przy każdym słowie po policzkach spływały słone
krople-Leżałam w śpiączce… Rok… 12 miesięcy… Nikt nie miał nadziei na to, że
się obudzę. Ale udało mi się… Nie byłam już tą samą osobą co przed wypadkiem.
Zamknęłam się w sobie… Nikogo do siebie nie dopuściłam. Nie chciałam nawet
poddać się rehabilitacji… W osiemnaste urodziny wróciłam do Londynu. Tam
dopiero poddałam się rehabilitacji. Doszłam do siebie… Ale blizny pozostały. Odżyłam.
I wtedy też spotkałam ciebie.-zakończyłam swoją opowieść i dopiero po kilku
minutach ciszy, spojrzałam na chłopaka. Patrzył na mnie..tak inaczej.
-Powiesz
coś.?-zapytałam cicho.
-Nie
wiem co. Jestem…zaskoczony.
-Tak,
moja historia nie jest zbyt radosna.-mruknęłam.

-Mam
pytanie…-zaczął cicho. Spojrzałam na niego uważnie, a on kontynuował. – Co to
była za historia z Justinem.?-nie, tylko nie to. Wszystko tylko nie to.
Przymknęłam oczy, by po chwili spojrzeć na chłopaka. Nie, tego nie zniosę.
-Tę historię znają tylko trzy osoby.
Kiedyś może ją usłyszysz, ale nie dzisiaj.-westchnęłam. Chłopak pokiwał ze
zrozumieniem głową.
-Wiesz, że mogłaś usunąć
blizny.?-spytał nagle.
-Wiem, ale wtedy wzięłam sobie to jako
swoistą karę. Teraz tego żałuję.
-Nie widać ich aż tak
bardzo.-stwierdził.
-Według mnie, widać je i to
bardzo.-mruknęłam dopijając, już zimną, kawę.
-To dlatego ciągle nosisz spodnie.
-Taa.-mruknęłam.-Wracamy.?-zapytałam
po chwili. Chłopak kiwnął głową i bez słowa wyszliśmy z kawiarni. Ciszę
panującą między nami, przerwałam ja.
-Nie myśl o tym. I nie mów o tym
nikomu, dobrze.?-chłopak znowu kiwnął głową, a ja kontynuowałam.-To co się
wydarzyło, to już przeszłość. Teraz jest teraz. I nie zaprzątajmy sobie myśli
tym co minęło.
_________________________________________________________________
Hello.! :D
Ale wam walnęłam długi. O.O
Większa część to historia naszej bohaterki, ale co zrobisz. Taki jest scenariusz...chyba. :D
Co do ankiet - nie wiem co się stało, ale na początku nie można było w ogóle głosować, ale usunęłam i zrobiłam jeszcze raz i widzę, ze normalnie funkcjonują. ;)
A i jeszcze co do ankiet... Znowu chcecie Nathana.? Osobiście nie mam nic do tego. ;)
A propo Natha... Widzieliście ludzie.? Sykes wystąpił na Summertime.! :D Niestety nie zdążyłam w radio usłyszeć, ale potem obejrzałam filmik i o mamuniu. *.*
Dziękuję Kochane za wasze komentarze. Tak, czytam je. :D Są naprawdę miłe i ah te wasze rozkminy. :D
Kocham Was i do nexta. <3