sobota, 21 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 15 "Ale blizny pozostały..."



Małe info przed czytaniem. ;)
 Włączcie  piosenkę gdy Olivia zacznie opowiadać. Doda klimatu. :)
__________________________________________________________
Obudził mnie promień słońca padający centralnie na moją twarz. Przeciągnęłam się i dalej leżałam z zamkniętymi oczami. Nie chciało mi się wstać. Ale mimo moich wewnętrznych protestów, podniosłam się z łóżka. Podeszłam do okna, które otworzyłam i wychyliłam by rozejrzeć się. Ludzie spieszyli do pracy, jedni z kawą, drudzy bez, z teczkami. Samochody jechały jeden za drugim. To się nazywa Los Angeles. Z uśmiechem udałam się w stronę łazienki, gdzie załatwiłam swoją potrzebę, przemyłam twarz a włosy związałam w niedbałego kucyka. Wróciłam do pokoju, ubrałam się(--->),
a następnie poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Z gorącym napojem usiadłam w salonie. Włączyłam tv i oglądałam jakiś serial. Po jakichś 30 minutach przełączyłam na stację muzyczną. Podgłośniłam i poszłam po laptopa. Po godzinie znudziło mi się siedzenie w Internecie, więc zamknęłam laptopa i poszłam do kuchni. Napiłam się soku i akurat zmyłam szklankę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Proszę.!-krzyknęłam, może to nie gwałciciel. Odstawiłam szkło na suszarkę, gdy usłyszałam głos, którego mogłam się spodziewać. Ale nie pytania…
-Co ci się stało.?-natychmiast odwróciłam się do niego. Stał wpatrzony w moje nogi. Zupełnie zapomniałam o tych cholernych bliznach.
-Nic takiego.-powiedziałam cicho. Chłopak spojrzał na mnie i jakby otrząsnął się ze zdziwienia, bo zlustrował mnie od góry do dołu, po czym zapytał.
-A ty jeszcze nie gotowa.?
-5 minut. Rozgość się.-powiedziałam po czym wycofałam się z kuchni i pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się(--->), włosy rozczesałam i zrobiłam z nich kucyka, a na koniec zrobiłam kreskę na oku i przejechałam tuszem po rzęsach. Zgarnęłam do torby najpotrzebniejsze rzeczy, założyłam trampki i zeszłam do salonu, gdzie chłopak z zegarkiem w ręku odliczał czas. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się seksowne, po czym powiedział.
-Zdążyłaś.-odpowiedziałam mu uśmiechem. Wyszliśmy z domu, który zakluczyłam. A następnie ruszyliśmy spacerkiem w stronę kawiarni.
-Chłopaki nie pytali się ciebie dokąd idziesz.?-zapytałam nagle. W niedzielne południe chłopak tak nagle wychodzi z domu. Nie wydaje się to trochę podejrzane.?
-Owszem, pytali, ale powiedziałem, że mam pewną sprawę do załatwienia.-spojrzał na mnie z uśmiechem. On ma taki seksowny uśmiech. Boże, co ja gadam.?! – skarciłam się w myślach. Akurat doszliśmy do kawiarni, więc skupiłam się na tym, żeby nie myśleć o tym. Usiedliśmy przy stoliku w rogu pomieszczenia i zamówiliśmy ja – latte, on - małą czarną. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, dopóki nie dostaliśmy swoich zamówień.
-Nie chcę cię pospieszać czy coś…-zaczął cicho, podniosłam wzrok i spojrzałam w jego tęczówki. Był ciekaw. I to bardzo. Przełknęłam ślinę.
-Wszystko zaczęło się, kiedy wprowadziłam się do Scootera. Miałam wtedy 13 lat. Od zawsze chciałam mieszkać w L.A. I moje marzenie się spełniło. Scooter wydawał mi się  wtedy normalny, jak brat. Każdego wieczora schodził do garażu. Nie pozwalał mi z nim chodzić… Ukrywał przede mną coś. Tylko, że wtedy nie wiedziałam, że to zmieni moje życie… Jakoś rok później, gdy Scoota nie było w domu, ciekawość zaprowadziła mnie wprost pod drzwi, które prowadziły do garażu. Otworzyłam je a moim oczom ukazały się samochody. Było ich chyba pięć… Zakochałam się. Były po prostu idealne. Podchodziłam do każdego i dotykałam go. Po prostu nie wierzyłam w to, co widzę. Wtedy wrócił Scooter. Nie był zły, co mnie zdziwiło. Wtedy mi wszystko wytłumaczył… Był jednym z najlepszych kierowców w Los Angeles. Chciał mnie nauczyć jeździć, ścigać się. Zgodziłam się. Byłam ciekawa, jak to jest. Następnego dnia pojechaliśmy na tor… To tam nauczyłam się jeździć. To tam nauczyłam się ścigać. To tam nauczyłam się wszystkiego. Znam go na pamięć. W moje 15 urodziny zabrał mnie na wyścigi. To co tam zobaczyłam było…niesamowite. Byłam oczarowana. Stuningowane samochody... Warkot ich silników... Pisk opon… To jest to. Tam też poznałam Matta i Cassie. Od tamtego czasu za wszelką cenę chciałam się ścigać, ale Scooter się nie zgadzał. Ćwiczyłam cały czas. Opanowałam wszystko do perfekcji… W szesnaste urodziny Scooter pozwolił mi na udział w wyścigu. Byłam wniebowzięta. Ścigałam się na krótkiej trasie… I wygrałam. Byłam szczęśliwa. Wtedy to, poznałam Justina Biebera… Każde kolejne wyścigi wygrywałam. Ludzie nazywali mnie LA Queen. Najlepsze było to, że kilka razy ścigałam się z tym samym chłopakiem. Oliverem. Nienawidził mnie. Z resztą z wzajemnością… Pół roku później, noc 15 października. Nigdy nie zapomnę tej nocy… Wydarzyło się coś, co mnie zniszczyło… Miałam wypadek…. Ścigałam się wtedy z Oliverem. Jechaliśmy długą trasą. Po kolejnym zakręcie była prosta, przez którą ciągnęły się tory. Wcisnął nitro i mnie wyprzedził. Zrobiłam to samo. Ale go nie dogoniłam. W momencie kiedy pojawiłam się na torach, pojawił się też pociąg.-na samo wspomnienie zaszkliły mi się oczy-Siła z jaką we mnie uderzył, była niewyobrażalna. Koziołkowałam. Do tej pory nie wiem ile razy.-po policzku spłynęła mi łza. Nagle poczułam dłonie chłopaka na swoich. Spojrzałam na nie, po czym spuściłam wzrok i kontynuowałam.-Pociąg uderzył w stronę od kierowcy. Obrażenia były tak rozlegle, że lekarze myśleli, że nie przeżyję... Miałam wstrząśnienie mózgu, zwichnięty lewy bark, złamaną lewą rękę, połamane żebra, złamaną lewą nogę, a w prawej pękniętą kość.-przy każdym słowie po policzkach spływały słone krople-Leżałam w śpiączce… Rok… 12 miesięcy… Nikt nie miał nadziei na to, że się obudzę. Ale udało mi się… Nie byłam już tą samą osobą co przed wypadkiem. Zamknęłam się w sobie… Nikogo do siebie nie dopuściłam. Nie chciałam nawet poddać się rehabilitacji… W osiemnaste urodziny wróciłam do Londynu. Tam dopiero poddałam się rehabilitacji. Doszłam do siebie… Ale blizny pozostały. Odżyłam. I wtedy też spotkałam ciebie.-zakończyłam swoją opowieść i dopiero po kilku minutach ciszy, spojrzałam na chłopaka. Patrzył na mnie..tak inaczej.
-Powiesz coś.?-zapytałam cicho.
-Nie wiem co. Jestem…zaskoczony.
-Tak, moja historia nie jest zbyt radosna.-mruknęłam.
-Ale za to kończy się happy end’em.-spojrzałam na chłopaka, który uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Mam pytanie…-zaczął cicho. Spojrzałam na niego uważnie, a on kontynuował. – Co to była za historia z Justinem.?-nie, tylko nie to. Wszystko tylko nie to. Przymknęłam oczy, by po chwili spojrzeć na chłopaka. Nie, tego nie zniosę.
-Tę historię znają tylko trzy osoby. Kiedyś może ją usłyszysz, ale nie dzisiaj.-westchnęłam. Chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową.
-Wiesz, że mogłaś usunąć blizny.?-spytał nagle.
-Wiem, ale wtedy wzięłam sobie to jako swoistą karę. Teraz tego żałuję.
-Nie widać ich aż tak bardzo.-stwierdził.
-Według mnie, widać je i to bardzo.-mruknęłam dopijając, już zimną, kawę.
-To dlatego ciągle nosisz spodnie.
-Taa.-mruknęłam.-Wracamy.?-zapytałam po chwili. Chłopak kiwnął głową i bez słowa wyszliśmy z kawiarni. Ciszę panującą między nami, przerwałam ja.
-Nie myśl o tym. I nie mów o tym nikomu, dobrze.?-chłopak znowu kiwnął głową, a ja kontynuowałam.-To co się wydarzyło, to już przeszłość. Teraz jest teraz. I nie zaprzątajmy sobie myśli tym co minęło.

_________________________________________________________________
Hello.! :D
Ale wam walnęłam długi. O.O
Większa część to historia naszej bohaterki, ale co zrobisz. Taki jest scenariusz...chyba. :D

Co do ankiet - nie wiem co się stało, ale na początku nie można było w ogóle głosować, ale usunęłam i zrobiłam jeszcze raz i widzę, ze normalnie funkcjonują. ;)
A i jeszcze co do ankiet... Znowu chcecie Nathana.? Osobiście nie mam nic do tego. ;)
A propo Natha... Widzieliście ludzie.? Sykes wystąpił na Summertime.! :D Niestety nie zdążyłam w radio usłyszeć, ale potem obejrzałam filmik i o mamuniu. *.* 

Dziękuję Kochane za wasze komentarze. Tak,  czytam je. :D Są naprawdę miłe i ah te wasze rozkminy. :D 

Kocham Was i do nexta. <3

9 komentarzy:

  1. Super rozdział. Nie wiem co mam pisać dalej bo czuję że się powtarzam pod każdym rozdziałem więc po prostu czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) smutna ta historia, ale prawdziwa... Nadal stawiam, że to jest Nathan! :D czekam na nexta :D weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział
    Historia naprawdę bardzo smutna :( Można łezkę uronić
    Życzę weny i zapraszam do mnie na:
    http://bright-side-of-the-dark.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. boski !!
    straszna historia ale juz jest ok :D
    do NN WENY!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Żal mi jej, bo przeżyła ciężkie chwilę.
    Już nie mogę się doczekać następnej części.
    Pozdrawiam ;)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Cię <3 *.*
    Chciałam napisać tylko tyle i lecieć dalej, ale nie mogę tego ptrzetrawić xD
    Mój mózg już tak wolno pracuje, że przeczytałam 'kawiarnia', a nie wiem czemu w głowie miałam Kwiaciarnia xD i sobie rozkminiam jakim cudem oni poszli na kawe do kwiaciarni xDDD Boże co ze mnie za ogar xD
    Idę dalej :3 :*

    OdpowiedzUsuń